Z okazji (minionych już) walentynek, chciałam się z Państwem podzielić reportażem z wydarzenia, w organizacji którego brałam udział. Był to „drop-in event” (czyli wydarzenie, na które można na chwilę wpaść) w Schoenberg Institute for Manuscript Studies na University of Pennsylvania w Filadelfii, gdzie aktualnie przebywam i realizuję stypendium Polsko-Amerykańskiej Komisji Fulbrighta. Jednocześnie poniższym wpisem chcę Państwa zachęcić do zapoznania się z niezwykle ciekawymi i – co bardzo ważne – zdigitalizowanymi zbiorami UPenn.
Walentynkowe wydarzenie trwające wyłącznie jedno popołudnie było niewielką ekspozycją zorganizowaną w reprezentacyjnej przestrzeni budynku Van Pelt Library (w Lea Library). Inicjatorką wydarzenia była stażystka zajmująca się promocją i udostępnianiem zbiorów Instytutu, a nad wszystkim czuwał jeden z kuratorów. Na stole ustawiliśmy czternaście obiektów (w końcu to 14 lutego!) wybranych z Lawrence J. Schoenberg Collection specjalnie na to wydarzenie. Były to wyłącznie manuskrypty – z jednym wyjątkiem, o którym później. Naszym kryterium było skojarzenie z tematem Walentynek i miłości, ale także chodziło o zaprezentowanie jak najbardziej zróżnicowanych obiektów, zarówno pod względem ich datowania, jak i obszaru geograficznego.
I tak, najstarszym obiektem otwierającym jednocześnie ekspozycję był zbiór medycznych i astronomicznych tekstów z ok. 1446 r. (LJS 449) poprzedzony kalendarzem z zaznaczonym dniem 14 lutego, kiedy to obchodzone jest wspomnienie świętego Walentego. Była to też okazja do opowiedzenia o sposobach konstruowania średniowiecznych kalendarzy i do objaśnienia znaczenia poszczególnych kolumn.
Jednym z obiektów cieszących się największym zainteresowaniem był północnowłoski zielnik z XV wieku (LJS 419), który prezentuje różnorodne rośliny, a w niektórych wypadkach opisuje ich – prawdziwe lub fantastyczne – właściwości. Rękopis został otwarty na karcie prezentującej mandragorę, której korzeń przypomina sylwetkę kobiety. Dawniej wierzono, że korzeń mandragory ma magiczne właściwości, które idealnie pasowały do tematyki walentynkowej. Otóż według średniowiecznych bestiariuszy, gdy słonica chciała mieć potomstwo, musiała sama zjeść korzeń mandragory, a potem nakarmić nim swojego słoniowego wybranka, a w trakcie stosunku od razu zachodziła w ciążę. Kilka kart dalej można oglądać też schemat pozyskiwania owej rośliny – jest ona bardzo niebezpieczna, ponieważ przy wyciąganiu z ziemi wydaje z siebie morderczy krzyk. Jedynym sposobem na uniknięcie śmierci jest przywiązanie do rośliny psa oraz schowanie się w odpowiedniej odległości. I tak poświęcając zwierzę można pozyskać drogocenną roślinę.
Pokazaliśmy też kilka obiektów nowożytnych, na przykład siedemnastowieczny wieczny kalendarz z astrologicznymi i numerologicznymi tekstami (Ms. Codex 1196). Egzemplarz zawiera wiele interesujących (i niezwykle trudnych do zrozumienia) diagramów i schematów służących do przepowiadania przyszłości, jednak my szukaliśmy miłosnych skojarzeń. Wybraliśmy więc fragment przedstawiający po kolei personifikacje planet i otworzyliśmy manuskrypt na karcie z Wenus, przedstawionej w medalionie jako naga kobieta z lirą z gwiazdą na/nad głową. Poniżej znajdują się różne magiczne tabele – jeśli ktoś jest w stanie coś z nich wyczytać i zrozumieć, proszę o kontakt!
Wspaniałe przedstawienie bogini miłości znaleźliśmy też w zbiorze cytatów i autografów z 1731 roku (Ms. Codex 1046). Na jednej z kart widnieje akwarelowe przedstawienie nagiej Wenus miłości wyłaniającej się z morza, ujęte w wymyślmy kartusz. Bogini towarzyszy Amor trzymający (podający jej?) łuk i strzały miłości, przedstawiony z zawiązanymi oczami. W końcu miłość jest ślepa…
Celem pokazu było zaprezentowanie różnorodnych manuskryptów, więc wybór padł też na datowany na 1799 rok traktat w urdu dotyczący muzyki indyjskiej (LJS 63). Niestety nikt z nas nie był w stanie opowiedzieć zbyt wiele o treści rękopisu, ale zawiera on niezwykle barwne dworskie sceny (bardzo walentynkowe), domalowane kilka lat później przez autora zidentyfikowanego jako Haji Mir Ghulam Hasan. Do pokazu wybraliśmy przedstawienia ukazujące obejmujące i całujące się pary – jednej z nich towarzyszą kobiety wykonujące muzykę, a druga para… kieruje się do sypialni, w której służąca przygotowuje już łoże.
Jednak najchętniej oglądanym obiektem – jednocześnie jedynym nie-manuskryptem, a przy okazji jedynym przedmiotem, który zwiedzający mogli wziąć w ręce – był obiekt współczesny. Mowa o faksymile słynnego śpiewnika w kształcie serca (ML96.4.C426). Oryginał, czyli Chansonnier de Jean de Montchenu znajduje się w Paryżu, w Bibliothèque nationale de France (Ms. Occ. Rothschild 2973), a Penn Libraries zakupiły w 2007 roku jedną z 1380 luksusowych kopii tego śpiewnika. Jest to zbiór francuskich i włoskich pieśni – głównie miłosnych – spisany między 1460 a 1477 rokiem, o bogatej dekoracji kolejnych kart, zawierający także kilka iluminacji przedstawiających sceny dworskiej miłości.
Zachęcam do zapoznania się ze zbiorami Penn Libraries i do poszukania obiektów – może związanych z jakimś innym zbliżającym się świętem?